|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pink Panther
Creative Master
Dołączył: 07 Mar 2013
Posty: 4009
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:52, 22 Mar 2013 Temat postu: Wypociny Panterki: Pomiędzy |
|
|
Specjalna dedykacja dla mojego "kochanego" gościa od fizy, nauczyciela, który zamiast uczyć opowiada nam ciekawostki o swojej żonce i kotkach oraz przygodach w chińskim markecie.
Jesteś moją inspiracją
73 lata, siwe włosy, wysoki, twarz cała w zmarszczkach, dłonie zresztą też.
Obudził się o 5.00 - jak zwykle od jakiegoś czasu. Cierpiał na bezsenność, ciągle był zmęczony.
Ten spokój go wykańczał, ta cisza go dobijała. Do ósmej miał jeszcze trzy godziny. Stwierdził, że kiedyś wreszcie trzeba zacząć ten dzień. Chwycił swoją staruszkę za stopę, ściągną ją z łóżka i zaciągną do kuchni, po czym posadził na krześle.
Przy lodówce czekały już zniecierpliwione koty; jeden siedział na desce do prasowania. Był to Cezar. Miał coś z persa - może ten majestat... ale na pewno sierść. Pozostała dziesiątka była taka zwyczajna - pospolite przybłędy, prawdopodobnie szukające litości.
Starzec położył przed żoną bułkę, ale nim po nią sięgnęła, koty wszystko zabrały. Bestie! Karma zjedzona przed chwilą to za mało?
Staruszek popatrzył na zegarek i zorientował się, że to kolejne rano, więc czas płynie szybciej niż zwykle. Zaczął więc robić sobie śniadanie do pracy. Wziął chleb, posmarował go masłem, nałożył plaster szynki, posmarował ją masłem i przykrył wszystko drugą kromką. Owiną kanapkę folią, ale Cezar patrzył na niego. Gdy jednak zrozumiał, że starzec nie che mu dać ostatniej rzeczy, która mu została do jedzenia, rzucił się na niego, a wszystkie koty ruszyły za nim. Przez okno zaczął się wlewać strumień pobliskiej reszty tych potworów. Było ich tyle, że wypełniły całą kuchnię po brzegi.Starzec oddał im więc kanapkę, a gdy opuściły jego dom, natychmiast wyszedł do pracy.
Kolejny dzień, to kolejna porażka. Nie jadł już od roku. Może powinien od razu powiedzieć "nie"? Ale on kochał koty - te pasożyty - kochał je...
Szedł ulicą, nie znał nikogo. Wszystkie twarze były inne, takie podobne, pasujące do siebie. Może to on był inny? Kiedyś myślał, że mieszka po tej stronie, teraz że po tamtej. Lecz on mieszkał gdzieś pomiędzy, był gdzieś pomiędzy, był kimś pomiędzy...
Zdążył w ostatniej chwili. Pierwsza lekcja dzisiaj i w tym tygodniu. Tyle młodych ludzi i... ona.
16 lat, blond włosy, wysoka, młoda twarz, delikatny makijaż. Ale to już nie lata. Nie, on był za stary... A może jednak..?
Opowiadał. Podkoloryzował. Udawał szczęśliwego człowieka i robił to doskonale. Niektórzy mu zazdrościli. Gdyby tylko wiedzieli...
Po wszystkim wrócił do domu. Obiad? Chwycił swoją staruszkę za stopę, ściągną ją z łóżka i zaciągną do kuchni, po czym posadził na krześle.
Przy desce do prasowania czekały już zniecierpliwione koty; jeden siedział na desce.
Starzec ugotował wodę, wrzucił do niej to co miał, a nie miał prawie nic. Postawił miskę przed żoną, która sięgnęła po łyżkę, ale koty już zjadły całą zupę. Staruszek oddał Cezarowi swoją porcję bez najmniejszego oporu.. Zwierzę patrzyło na niego triumfalnym wzrokiem. Po obiedzie koty opuściły mieszkanie.
Był późny wieczór. Starzec usiadł przy oknie w dużym pokoju. Miał przed sobą kartkówki trzeciej klasy. Jako pierwsza nawinęła mu się jej praca... Ciekawe co ona teraz robi. Zapewne się uczy - dawno nie była pytana z historii. Na szczęście on miał jutro tylko dwie lekcje i to z druga klasą, ale pewnie spotka ją na korytarzu...
Starzec spojrzał przez okno. Mgła spowiła przestrzeń. Latarnie świeciły ciepłym światłem. Drzewa wydawały się czarne. Sięgały do nieba, chciały odgarnąć gęste chmury, by zobaczyć księżyc. Nic z tego. Ciekawe co znajduje się za tymi licznymi pagórkami... Przez cały czas uważał, że mieszka tu. Teraz myślał, że tam, gdzie mgła oplata konary drzew, ale on mieszkał gdzieś pomiędzy, był gdzieś pomiędzy, był kimś pomiędzy...
Co to? Kim jest ta postać? Czarny płaszcz, kaptur na głowie - białej i strasznej. W ręce trzyma kosę. Przesuwa się powoli wśród mglistej przestrzeni. Zauważyła go! Czy to śmierć? Nie, to życie i to było najgorsze! Życie zjadało go codziennie. Życie sprawiało, że czuł się samotny wśród ludzi. Życie powodowało, że jego włosy siwiały, a na twarzy pojawiały się zmarszczki. Życie go straszyło, przerażało, zamartwiało. Jedenaście żyć znęcało się nad nim. Młode życie męczyło go swoją młodością. Te wszystkie życia gubiły go swoją innością. A śmierć była czymś lepszym: poznaniem prawdy, wyzwoleniem, świadomością, wolnością.
Życie jest straszne, bo umieramy, żyjąc i zostawiamy później nasze straszne ciała bojącym się - żyjącym. Zostajemy uwolnieni od przykrych zdarzeń, widoków, słów...
Staruszek myślał, że mieszka tutaj, że żyje. Teraz uważa, że mieszka tam, nie żyje. On jednak mieszka gdzieś pomiędzy, jest gdzieś pomiędzy, jest kimś pomiędzy...
(błędy poprawione)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pink Panther dnia Nie 13:21, 24 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ewangelina
Very Creative
Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:57, 23 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Przy desce do prasowania czekały już zniecierpliwione koty; jeden siedział na desce. |
Powtórzenie wytłuściłam.
Cytat: | Bestie! Karma zjedzona przed chwilą to za mało? |
Narrator zbytnio się... emocjonuje.
Lepiej by tu pasowało przyprawiało o.
Umiejętnie posługujesz się słownictwem, piszesz rzeczowo. Gdybym rzekła, że mi się to nie podoba, skłamałabym. Czytało się przyjemnie.
Na początku byłam skłonna napisać: Ale jest neutralnie, nie jest źle, ale bez rewelacji. Teraz jednak uważam, ze jest epickie. Zaczyna się niewinnie, by potem zaskoczyć końcówką. To o życiu.
Życzę weny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pink Panther
Creative Master
Dołączył: 07 Mar 2013
Posty: 4009
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:41, 23 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Ups, masz rację, nie zauważyłam powtórzenia.
A co? Narrator też człowiek :) To niedozwolone?
No, trochę masz rację :oops: to w ogóle brzmi dziwnie, obojętnie jak nie napisać, ale no cóż - jestem zwykłą dziewczyneczką, która na razie szkicuje opowiadania :)
Och, dziękuję Nie sądziłam, że użyjesz słowa epickie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pink Panther dnia Sob 12:42, 23 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewangelina
Very Creative
Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:50, 23 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Ano bo końcówka jest epicka, naprawdę, i wolę w takich kwestiach nie kłamać.
Co do narratora, dla mnie przynajmniej, taki zabieg dziwnie brzmi.
Życzę Ci weny w dalszym szkicowaniu. :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
B.
Thinker
Dołączył: 25 Lut 2013
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:43, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawe opowiadanie. Te koty... Kompozycja jest bardzo ładnie dobrana. Jestem z Ciebie dumna, pracuj dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamień
Ingenious
Dołączył: 23 Lut 2013
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Honolulu?
|
Wysłany: Śro 22:39, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Tak, ciekawie napisane. Również mi się podoba, chociaż nie jestem jakimś tam dobrym krytykiem. Ale życzę weny i żebyś jeszcze nam coś swojego pokazała ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pink Panther
Creative Master
Dołączył: 07 Mar 2013
Posty: 4009
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:00, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Och, dziękuję Wam bardzo! Życzenia weny bardzo mi się przydadzą :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|