Rodzinne imprezy

adelia

Jak często organizuje się rodzinne imprezy? Jak wyglądają? Jakie panują na nich atmosfery?

verloren

U mnie była ostatnio parapetówka. Parapetówek nie robimy często. :D
Jeśli chodzi o moją część rodziny to częsciej mamy imprezy u znajomych, chyba, że jesteśmy w Polsce, bo mój wujek ma olbrzymią altanę. Mieszkają na kolonii jednej z wiosek więc nikomu nie przeszkadzają, a w altanie cały sprzęt z ich starego baru: światła, nagłośnienie i kilka stolików. Imprezy są przednie.
Ogólnie nie lubię być na imprezach z moimi rodzicami, bo mój tata nigdy nie wie kiedy przestać pić a potem robi sceny całęj rodzinie i się kłóci a mama zachowuje się jak super rozrywkowa babka, któą wcale nie jest i nie dba o mlodsze dzieciaki.

WoodRunner

A u mnie nie organizuje się imprez :P, o taka introwertyczna rodzina. Teraz nawet święta spędzam we trójkę, bardzo kameralnie.
Hmm... Chyba że mam wliczać wyjazdy do kuzynek, kiedy Dorosłe Grono siada przy alko w ogrodzie.
Mój tata czasem gdzieś pojedzie na jakąś imprę rodzinną, która najczęściej jest zakrapiana alkoholem, ale to od wielkiego dzwonu.
Także tak :D
Lubię to, bo jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do jakichś wyszukanych rodzinnych imprez, mam wrażenie, że nie odnalazłabym się na nich. Wolę święta spędzać w najbliższym gronie, podobnie jak wyjazdy.

wanderlust

Z rodziną ze strony taty nie mamy żadnych wspólnych spotkań, bo mój ojciec nie rozmawia ze swoim bratem bliźniakiem od czasu śmierci ich rodziców, ale rosołki u babci za ich życia wspominam bardzo dobrze, tylko przez dosyć gęstą mgłę.
Jeśli chodzi o rodzinę mamy, jest bardzo niewielka - oboje dziadkowie jeszcze żyją, do tego jest siostra mamy z mężem, jednym synem i od dwóch lat także synową. Jesteśmy niesamowicie zżyci i spotykamy się przy każdej możliwej okazji. Nie można tu jednak mówić o takiej prawdziwej imprezie, typu tańce, muzyka itp, raczej posiadówki przy stole, nie pije się też zbytnio alkoholu. Z kuzynem śmiejemy się, że u nas rozmawia się tylko o jedzeniu, ale lubię tę luźną, serdeczną atmosferę naszych spotkań rodzinnych.
Jeśli chodzi o rodzinę mojego męża, niestety nie lubię się z nimi spotykać - alkohol, czasami nawet w za dużych ilościach, rubaszne żarty... Nie czuję się tam swobodnie i mój mąż tak naprawdę też nie, więc na każde spotkanie z nimi szykuję się z pewną dozą lęku i niechęci.

Enjoy

Typowe imprezy są u nas bardzo rzadko, głównie z okazji imienin mamy lub taty - na Andrzejki i w lipcu - Anny. Wtedy przeważnie jest więcej gości i jakieś większe przygotowania. Ale jakieś małe odwiedziny to przynajmniej raz w miesiącu. My jeździmy albo ktoś przyjeżdża do nas, znacznie częściej jest to rodzina ze strony mamy - jej brat lub kuzynka. Jak to wygląda? Nic szczególnego, jakieś dwie godzinki posiedzimy, porozmawiamy i ogólnie jest miło. Nie mieszkamy od siebie daleko, więc to dużo ułatwia.